Typ tekstu: Prasa
Tytuł: ABC Techniki
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
aż w górę uniósł szpikulce:
- Ja jestem najważniejszy! Służę ludziom do jedzenia najlepszych przysmaków: mięs, ziemniaków i sałat. . .
- Sałatkę można jeść także mną - popiskiwała łyżeczka.
- Leż spokojnie smarkulo! - ofuknął ją widelec. - Ty jesteś co najwyżej do deserów i herbaty, a w ogóle jesteś niepotrzebna!
- Ważny się znalazł! - wykrzyknęła łyżka, aż brzęknęło na stole. - Sam jesteś smarkacz i niedorosły! Ciebie jeszcze na świecie nie było, kiedy my już pracowałyśmy; bez nas żaden król, królowa ani książę obejść się nie mogli ! Byłyśmy strojne, piękne i bogate. Co tu zresztą dużo mówić: wszystko zaczęło się od nas, od łyżek...
Nóż, który dotąd leżał spokojnie
aż w górę uniósł szpikulce:<br>- Ja jestem najważniejszy! Służę ludziom do jedzenia najlepszych przysmaków: mięs, ziemniaków i sałat. . .<br>- Sałatkę można jeść także mną - popiskiwała łyżeczka.<br>- Leż spokojnie smarkulo! - ofuknął ją widelec. - Ty jesteś co najwyżej do deserów i herbaty, a w ogóle jesteś niepotrzebna!<br>- Ważny się znalazł! - wykrzyknęła łyżka, aż brzęknęło na stole. - Sam jesteś smarkacz i niedorosły! Ciebie jeszcze na świecie nie było, kiedy my już pracowałyśmy; bez nas żaden król, królowa ani książę obejść się nie mogli ! Byłyśmy strojne, piękne i bogate. Co tu zresztą dużo mówić: wszystko zaczęło się od nas, od łyżek...<br>Nóż, który dotąd leżał spokojnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego