Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
zimą w Polsce nie ma tak pięknie błękitnego nieba, z siwymi chmurami. Jeszcze coś sympatycznego przydarzyło się w schludnym wagonie elektrycznej kolei. Do konduktora mówi się z galijska, miękko der Kondukteur, nie ma tutaj pruskiego Schaffnera. Ten Kondukteur uśmiecha się jak gimnazjalista, któremu obiecano nagrodę, i pozdrawia Grüss Gott, co brzmi familiarnie grici. Przyjemnie jest siedzieć na zielonym pluszu szwajcarskiego pulmana. Dziwne, że nie dorobili się własnego Hitlera, a mogli; w sumie zaskakujący kraj, w którym nawet socjaliści bywają uprzejmi. W gazetach dużo piszą o zagubionych pieskach, i to jest miłe. Żałował, że nie miał okazji poznać choćby jednego szwajcarskiego socjalisty
zimą w Polsce nie ma tak pięknie błękitnego nieba, z siwymi chmurami. Jeszcze coś sympatycznego przydarzyło się w schludnym wagonie elektrycznej kolei. Do konduktora mówi się z galijska, miękko der Kondukteur, nie ma tutaj pruskiego Schaffnera. Ten Kondukteur uśmiecha się jak gimnazjalista, któremu obiecano nagrodę, i pozdrawia Grüss Gott, co brzmi familiarnie grici. Przyjemnie jest siedzieć na zielonym pluszu szwajcarskiego pulmana. Dziwne, że nie dorobili się własnego Hitlera, a mogli; w sumie zaskakujący kraj, w którym nawet socjaliści bywają uprzejmi. W gazetach dużo piszą o zagubionych pieskach, i to jest miłe. Żałował, że nie miał okazji poznać choćby jednego szwajcarskiego socjalisty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego