Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
do rowu włazi na czworakach.
Za miedzami, za ustroniem młyna
Bóg się kończy - trawa się zaczyna.
Kurz, świetlejąc, dogasa nad drogą,
I jest wszystko, choć nie ma nikogo!

Tylko brzoza, kwitnąc w światów mnóstwo,
Całe swoje w snach odmilkłe brzóstwo
Z nagłym szeptem wcudnia do strumienia,
Gdzie raz jeszcze w brzozę się zamienia.

NIEDZIELA

Za miastem na odludziu - rozpacz i Niedziela!
Puste niebo zaledwo ziemi się udziela.

Dwoje nędzarzy bladych z miłości i strachu
Szuka w rowie przytułku dla pieszczot bez dachu.

On jej piersi, zużytym śmiałkujące czarem,
Ogarnia skrzętnej dłoni przymilnym sucharem.

A ona w zmierzchach rowu źrenicami dnieje,
Oddając
do rowu włazi na czworakach.<br>Za miedzami, za ustroniem młyna<br>Bóg się kończy - trawa się zaczyna.<br>Kurz, świetlejąc, dogasa nad drogą,<br>I jest wszystko, choć nie ma nikogo!<br><br>Tylko brzoza, kwitnąc w światów mnóstwo,<br>Całe swoje w snach odmilkłe brzóstwo<br>Z nagłym szeptem wcudnia do strumienia,<br>Gdzie raz jeszcze w brzozę się zamienia.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;NIEDZIELA&lt;/&gt;<br><br>Za miastem na odludziu - rozpacz i Niedziela!<br>Puste niebo zaledwo ziemi się udziela.<br><br>Dwoje nędzarzy bladych z miłości i strachu<br>Szuka w rowie przytułku dla pieszczot bez dachu.<br><br>On jej piersi, zużytym śmiałkujące czarem,<br>Ogarnia skrzętnej dłoni przymilnym sucharem.<br><br>A ona w zmierzchach rowu źrenicami dnieje,<br>Oddając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego