nie umiał tak zaraz znaleźć właściwej riposty. Tak bywa, kiedy człowieka się zaskoczy przykrą uwagą.<br>Widziała go wtedy przez uchylone drzwi kuchni: stał pod tym kalendarzem z kotami i wpatrywał się w fotografię, marszcząc brwi. Chyba jednak nie wiedział, na co patrzy. Chyba było mu bardzo przykro, że ma taką brzydką, ponurą, podobną do śledzia córkę.<br>Aurelia miała ochotę podejść, objąć go i pocieszyć - ale na coś takiego nie odważyłaby się nawet wtedy, gdy ojciec jeszcze mieszkał przy Norwida. Zawsze trochę się go bała, stale był urażony, podenerwowany. Wciąż się kłócili, mamusia i on, ojciec czerwieniał na twarzy, krzyczał, trzaskał drzwiami