wchodź, nie wchodź! - krzyknął.<br>Trzymał się za serce i za pamiętnik jednocześnie. - Czuję się nieszczególnie - wyjęknął - ale proszę cię, nie zwracaj na to uwagi.<br>mało nie stracił przytomności. Patrzył na żonę wybałuszonymi oczami i podziwiał - gdzie, do kaduka, podział się jej urok? W istocie. Wydała mu się przez sekundę prawie brzydka, zresztą zbiegło się to u niego z nowym zawrotem głowy, więc oczom swoim nie wierzył .<br><page nr=43>.<br> Kto wie, może i słusznie, bo po chwili żona znowu była uderzająco piękna.<br>Zachwiał się na nogach ponownie, lecz teraz już stracił równowagę i zwalił się na stojące pod ścianą krzesło. "Atak, atak", błysnęło w