Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
nie przejmują. Ani mężem, ani dziećmi, ani domem. Ja tak nie potrafię. Choćbym chciała, to nie potrafię.
Rozalia pokiwała głową:
- Pewnie, że pani nie potrafi. To nie tak łatwo coś przeciw sercu robić.
- A widzi Rozalia...
Spojrzała na stojący na kredensie budzik i niespokojnie się poruszyła:
- Moja Rozalio, czy ten budzik nie śpieszy się przypadkiem?
Stara nie dosłyszała.
- Czegoż się pani znowu śpieszy? - Nie ja, Rozalio! Budzik.
- Budzik. Także coś!
- To okropne! - załamała ręce pani Alicja. - Kwadrans po ósmej. Ten Podgórski nigdy chyba nie wyjdzie...
Podgórski stał przy oknie.
- Myśli pan, że to wypadek odosobniony? O, to się pan jeszcze nie
nie przejmują. Ani mężem, ani dziećmi, ani domem. Ja tak nie potrafię. Choćbym chciała, to nie potrafię.<br>Rozalia pokiwała głową:<br>- Pewnie, że pani nie potrafi. To nie tak łatwo coś przeciw sercu robić.<br>- A widzi Rozalia...<br>Spojrzała na stojący na kredensie budzik i niespokojnie się poruszyła:<br>- Moja Rozalio, czy ten budzik nie śpieszy się przypadkiem?<br>&lt;page nr=87&gt; Stara nie dosłyszała.<br>- Czegoż się pani znowu śpieszy? - Nie ja, Rozalio! Budzik.<br>- Budzik. Także coś!<br>- To okropne! - załamała ręce pani Alicja. - Kwadrans po ósmej. Ten Podgórski nigdy chyba nie wyjdzie...<br>Podgórski stał przy oknie.<br>- Myśli pan, że to wypadek odosobniony? O, to się pan jeszcze nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego