Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
szeptał z zadyszką Rodak, gniotąc ramiona chłopców korzeniastymi palcami. - To są żydowskie rzeczy. Wara wam od tego. To już jest niczyje, ale nam zabierać tego nie wolno. Będę bił w mordę, jeśli zobaczę, żeście się pokusili.
Jasio Krone stał z boku, długi, pyzaty, o rękach wystających z przykrótkich rękawów i bujających się, niezależnie od ruchów ciała, jak ciężkie wahadła. Wzrok jego nie był pozbawiony pożądania, a na twarzy widniał smutek.
- Taka "kanada"... taka "kanada" - mruczał i wzruszał ramionami.
Rodak popędzał z robotą, sapał i fukał jak jeż. Pragnęli teraz już jak najszybciej opuścić składnicę pomory zimowej, gdzie żywiczny zapach nowych półek
szeptał z zadyszką Rodak, gniotąc ramiona chłopców korzeniastymi palcami. - To są żydowskie rzeczy. Wara wam od tego. To już jest niczyje, ale nam zabierać tego nie wolno. Będę bił w mordę, jeśli zobaczę, żeście się pokusili.<br>Jasio Krone stał z boku, długi, pyzaty, o rękach wystających z przykrótkich rękawów i bujających się, niezależnie od ruchów ciała, jak ciężkie wahadła. Wzrok jego nie był pozbawiony pożądania, a na twarzy widniał smutek.<br>- Taka "kanada"... taka "kanada" - mruczał i wzruszał ramionami.<br>Rodak popędzał z robotą, sapał i fukał jak jeż. Pragnęli teraz już jak najszybciej opuścić składnicę pomory zimowej, gdzie żywiczny zapach nowych półek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego