Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Zatrzymała się i rzuciła bukiet za siebie, wymawiając ułożone na poczekaniu zaklęcie:

Leć, bukiecie, po świecie,
Po pierwsze, po drugie, po trzecle,
Rozleć się na wszystkie strony...

- Niech się zjawi narzeczony... - dokończyła za nią uroczyście Polina.

Przepłynęła chmura i powiał chłodny wietrzyk.

Szedłem pomiędzy Zenaidą i Poliną. Ścieżka ginęła w bujnej, soczystej trawie.

- Gdybym był krową, to tylko tutaj przychodziłbym jadać - powiedziałem oblizując się.

Polina roześmiała się i pociągnęła mnie za ucho:

- Och, Adamczyk, ty łakomczuchu... Jeśli jesteś głodny, możesz jeść szczaw... Do obiadu jeszcze daleko.

Uznałem, że przyszedł odpowiedni moment, aby wyjaśnić, dlaczego nie mogę wrócić na obiad do domu
Zatrzymała się i rzuciła bukiet za siebie, wymawiając ułożone na poczekaniu zaklęcie:<br><br> Leć, bukiecie, po świecie,<br> Po pierwsze, po drugie, po trzecle,<br> Rozleć się na wszystkie strony...<br><br> - Niech się zjawi narzeczony... - dokończyła za nią uroczyście Polina.<br><br>Przepłynęła chmura i powiał chłodny wietrzyk.<br><br>Szedłem pomiędzy Zenaidą i Poliną. Ścieżka ginęła w bujnej, soczystej trawie.<br><br>- Gdybym był krową, to tylko tutaj przychodziłbym jadać - powiedziałem oblizując się.<br><br>Polina roześmiała się i pociągnęła mnie za ucho:<br><br>- Och, Adamczyk, ty łakomczuchu... Jeśli jesteś głodny, możesz jeść szczaw... Do obiadu jeszcze daleko.<br><br>Uznałem, że przyszedł odpowiedni moment, aby wyjaśnić, dlaczego nie mogę wrócić na obiad do domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego