Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Romantyczny Styl
Nr: 2
Miejsce wydania: Bielsko-Biała
Rok: 2001
był największy nasz dramat. Rysio poszedł do Warszawy do bursy, do sierocińca, ja zostałam u ciotki Niny. Cztery lata mieszkałam na Mazurach.
RS: Była Pani posłusznym dzieckiem?
K.S.: Raczej krnąbrnym. I ciągle jestem taka niepokorna, niepodporządkowana. Określam siebie jako trudną kobietę, bo jestem harda. I apodyktyczna. Już jako dziecko buntowałam się. Parę razy uciekłam ciotce do lasu, do jakichś znajomych. Ona nie mogła tego oczywiście tolerować, więc czasami po prostu mnie zamykała. O swoich męczarniach z dorosłymi opowiadałam koleżance w listach, które zostawiałam w tekturowym pudełku pod wierzbą. Podpisywałam je "Więźniarka z ostatniego etapu".
RS: Pamięta Pani obiekt swoich pierwszych westchnień
był największy nasz dramat. Rysio poszedł do Warszawy do bursy, do sierocińca, ja zostałam u ciotki Niny. Cztery lata mieszkałam na Mazurach.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;RS: Była Pani posłusznym dzieckiem?&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;K.S.: Raczej krnąbrnym. I ciągle jestem taka niepokorna, niepodporządkowana. Określam siebie jako trudną kobietę, bo jestem harda. I apodyktyczna. Już jako dziecko buntowałam się. Parę razy uciekłam ciotce do lasu, do jakichś znajomych. Ona nie mogła tego oczywiście tolerować, więc czasami po prostu mnie zamykała. O swoich męczarniach z dorosłymi opowiadałam koleżance w listach, które zostawiałam w tekturowym pudełku pod wierzbą. Podpisywałam je &lt;q&gt;"Więźniarka z ostatniego etapu"&lt;/&gt;.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;RS: Pamięta Pani obiekt swoich pierwszych westchnień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego