Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
na Twoim pogrzebie nie odpuściła, nie powiedziała choć "witam!").
A pamiętasz, jak mnie wkurzyłeś, gdy w Szczecinie robiliśmy dokument o kurwach? Myślałem, że Ci gardło przegryzę. Ty chciałeś mieć ładne obrazki, komponowałeś plan godzinami, ja chciałem mieć treść, chciałem posłuchać dziewczyn. Ale zgodnie dzwoniliśmy do żon, zawiadamiając, że zalegliśmy w burdelu.
A pamiętasz, jak zakopani w zaspach na Puławskiej, zapruci, baliśmy się wracać do domów? Ty z węzełkiem pod pachą, pokłócony z Agnieszką, ja z plecaczkiem. Chcieliśmy się wyprowadzać, łzy roniliśmy nad sobą, na śnieg, biedactwa. Sił nam starczyło do rana. Ty zresztą miałeś u mojej żony specjalne prawa. Wybaczała Ci
na Twoim pogrzebie nie odpuściła, nie powiedziała choć "witam!").<br>A pamiętasz, jak mnie wkurzyłeś, gdy w Szczecinie robiliśmy dokument o kurwach? Myślałem, że Ci gardło przegryzę. Ty chciałeś mieć ładne obrazki, komponowałeś plan godzinami, ja chciałem mieć treść, chciałem posłuchać dziewczyn. Ale zgodnie dzwoniliśmy do żon, zawiadamiając, że zalegliśmy w burdelu.<br>A pamiętasz, jak zakopani w zaspach na Puławskiej, zapruci, baliśmy się wracać do domów? Ty z węzełkiem pod pachą, pokłócony z Agnieszką, ja z plecaczkiem. Chcieliśmy się wyprowadzać, łzy roniliśmy nad sobą, na śnieg, biedactwa. Sił nam starczyło do rana. Ty zresztą miałeś u mojej żony specjalne prawa. Wybaczała Ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego