Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
temat wspólnych przyjaciół. Młodych ludzi zajęło to tak silnie, że już po kilku minutach przerywali sobie wzajemnie, każdy bowiem myślał tylko, co on ma do powiedzenia, i nie słuchał słów drugiego.
Przyszedł student, był zaróżowiony i zmachany nieco. Zygmunt przerwał, patrząc na niego:
- Założyłbym się, że Józio wraca prosto z burdelu, i to z pobliża, z Mostowej ulicy. - Po czym znów zaczął wyjaśniać coś Lucjanowi.
Józio nie zdążył odpowiedzieć, bo akurat spostrzegł Bednarczyka i przykre wspomnienie obudziło w nim gniew.
- Coś pan! - szczeknął.
Bednarczyk odwrócił głowę i popatrzył pytająco na Józefa.
- Coś mi .pan narobił najlepszego!
- Bzik się panu we łbie
temat wspólnych przyjaciół. Młodych ludzi zajęło to tak silnie, że już po kilku minutach przerywali sobie wzajemnie, każdy bowiem myślał tylko, co on ma do powiedzenia, i nie słuchał słów drugiego.<br>Przyszedł student, był zaróżowiony i zmachany nieco. Zygmunt przerwał, patrząc na niego:<br>- Założyłbym się, że Józio wraca prosto z burdelu, i to z pobliża, z Mostowej ulicy. &lt;page nr=247&gt; - Po czym znów zaczął wyjaśniać coś Lucjanowi.<br>Józio nie zdążył odpowiedzieć, bo akurat spostrzegł Bednarczyka i przykre wspomnienie obudziło w nim gniew.<br>- Coś pan! - szczeknął.<br>Bednarczyk odwrócił głowę i popatrzył pytająco na Józefa.<br>- Coś mi .pan narobił najlepszego!<br>- Bzik się panu we łbie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego