Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
fryzjerowa. Stało się to miejsce
przybytkiem mojej udręki, ale dobrze mi było udręczonemu.
Kochałem się potem jeszcze w burmistrzowej, kiedy Niemcy, nie wiadomo
czemu, zmienili w gminie wójta na burmistrza. Niby ludzie mówili, że
wieś duża, to mogłoby być i miasto, gdyby z parę chałup dołożyć. Z tym
że z burmistrzową nie skończyło się na niewinnej udręce, abym z
pobłażliwą wyrozumiałością dla tamtych szczenięcych lat mógł powiedzieć
jedynie, kochałem się. Był to wówczas zaledwie niewinny początek
długiego, może nie zamkniętego nigdy wątku, który razem ze mną rósł,
dojrzewał, przeistaczając się w trwały znak mojej przestrzeni. Ilekroć
bowiem przyjeżdżałem na Wszystkich Świętych
fryzjerowa. Stało się to miejsce<br>przybytkiem mojej udręki, ale dobrze mi było udręczonemu.<br> Kochałem się potem jeszcze w burmistrzowej, kiedy Niemcy, nie wiadomo<br>czemu, zmienili w gminie wójta na burmistrza. Niby ludzie mówili, że<br>wieś duża, to mogłoby być i miasto, gdyby z parę chałup dołożyć. Z tym<br>że z burmistrzową nie skończyło się na niewinnej udręce, abym z<br>pobłażliwą wyrozumiałością dla tamtych szczenięcych lat mógł powiedzieć<br>jedynie, kochałem się. Był to wówczas zaledwie niewinny początek<br>długiego, może nie zamkniętego nigdy wątku, który razem ze mną rósł,<br>dojrzewał, przeistaczając się w trwały znak mojej przestrzeni. Ilekroć<br>bowiem przyjeżdżałem na Wszystkich Świętych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego