siłą. Zagłuszył bicie dzwonu na kościelnej wieży, zagłuszył<br>nóg szuranie po szosie, zagłuszył stare baby za trumną, że wydawało<br>się, nie miał swojego początku ani swojego końca przy końcu pogrzebu.<br> Tę białą postać, razem z czarnym cokołem, przywieźli już gotową na<br>grób burmistrza gdzieś tak w miesiąc po pogrzebie i burmistrzowa<br>wówczas wyjechała. Mówiono, że do Niemiec, ale tak naprawdę nikt nie<br>wiedział gdzie. Rozdała wszystkie swoje rzeczy, zabierając jedynie<br>tyle, co zmieściło się w dwóch walizkach. Wujek Władek, który próbował<br>się dowiedzieć w gminie, co zrobili z koniem, też niczego się nie<br>dowiedział nie tylko o koniu, ale i o