Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
nisko, że można zobaczyć, czy jabłka na drzewach już się zaczerwieniły. Wylecieliśmy wtedy daleko poza Paryż, był ładny dzień, końcówka lata, i ja patrzyłam na te wszystkie małe domki, tam na dole, pod nami, i myślałam sobie, w ilu tych domkach troskliwe mamy karmią swoje dzieci albo obcierają im brudne buzie, albo podają na stół obiad, i zastanawiałam się, czy któreś z tych dzieci kiedyś wyrośnie na kogoś niezwykłego, kogoś, kto wstrząśnie światem, da mu piękna muzykę albo napisze jakaś piękna książkę, w którym domku właśnie rośnie i wcina kluski nowa Edith Piaf albo Matka Teresa, albo może jakiś Hitler. No
nisko, że można zobaczyć, czy jabłka na drzewach już się zaczerwieniły. Wylecieliśmy wtedy daleko poza Paryż, był ładny dzień, końcówka lata, i ja patrzyłam na te wszystkie małe domki, tam na dole, pod nami, i myślałam sobie, w ilu tych domkach troskliwe mamy karmią swoje dzieci albo obcierają im brudne buzie, albo podają na stół obiad, i zastanawiałam się, czy któreś z tych dzieci kiedyś wyrośnie na kogoś niezwykłego, kogoś, kto wstrząśnie światem, da mu piękna muzykę albo napisze jakaś piękna książkę, w którym domku właśnie rośnie i wcina kluski nowa Edith Piaf albo Matka Teresa, albo może jakiś Hitler. No
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego