Wycinali Niemcy wysokopienne lasy na Podkarpaciu, walili wiekowe buki proste, zwięzłe, ciężkie jak żelazo. Uchodziły z poręb jelenie, a za nimi partyzanci.<br>Z drzewa robili nosze, tysiące noszy. Robili szybko, nie susząc drzewa sączącego soki pod nożami maszyn. Noszy trzeba było coraz więcej.<br>Po tych bukach, spuszczanych w pośpiechu, można by liczyć niemieckie trupy. Padał szybciej trup na wschodzie, niż drwal ciął siekierą.<br>Deski magazynowali na wielkim placu poza zabudowaniami fabryki Lilpopa. Ustawili całe miasto ze sztabli buczyny, sosny, dębiny. Bergowie najęli furmanów i zwozili materiał. "Trzeci" Berg opił sprawę z niemieckimi zleceniodawcami: przymknęli jedno oko lub obydwa, kiedy zażądał potrójnej