ręką) wpadł prosto w otwarte drzwi kościoła. Tam było<br>trochę bab. Widząc wściekłego bydlaka, pomyślały pewnie, że Belzebub<br>albo co, i takiego wrzasku narobiły, że koń ze zdumienia stanął nagle<br>jak słup. A w kościele posadzka przez wiele lat używana i wyślizgana<br>jak lód. No i koń, jak to koń, bydlę silne, lecz głupie, kiedy tak<br>nagle stanął, tak tym samym jeszcze naglej się pośliznął i na<br>wszystkich swoich parszywych gnatach w piekielnym pędzie przejechał<br>przez cały kościół, i rymnął w ołtarz. Ci, co to widzieli, struchleli