oczy. <br>Zanim ukończył ruch, inne skojarzenia przeważyły. Zimny chodnik. Zapach zgnilizny. Szambo biologiczne. Zebrało mu się na wymioty. Skóra zaczęła swędzieć. Wybuchła w nim nagła potrzeba ruchu. Nie wiedział, co się dzieje. To znaczy piętro wyżej już wiedział: coś przedarło się przez Grzyb, oto, co się dzieje - lecz ani nie był w stanie dzięki temu zapanować nad zalewem wrażeń, ani zorganizować ich w celowy schemat. Zdaje się, że w międzyczasie spięło mu mięśnie i zmienił położenie ciała, bo teraz wszystko, co widział, to była Mgła. Mgłę widział, Mgłę słyszał, Mgłę czuł. Zaryczeć! Wierzgnąć! Ugryźć! Biec, biec, biec! Ale nie miał już nóg, nie