i Żydzi: kto jest twoim bliźnim po holocauście"), a impreza została zinstrumentalizowana dla doraźnych celów politycznych. Na miejscu okazało się, że zmieniono program i pierwsze, czyli najlepsze godziny sympozjum, kiedy jest największe zainteresowanie ze strony audytorium, oddano dwóm wspomnianym wyżej panom. Ich rozmowa była tak naprawdę gadaniem o niczym, potrzebna była im była jednak, jak sądzę, po to, aby się uwiarygodnić w oczach słuchaczy, z których większość to Żydzi polscy osiedli na stałe w Szwecji. W pewnym momencie ta rozmowa tak dalece była nudna, że jeden ze słuchaczy na sali, redaktor Marian Turski z "Polityki", zadał rozmówcom pytanie: <q>"Panowie, jeżeli wy we wszystkim