światowej prasie tańczyły mi przez oczyma, gdy powoli, ale zdecydowanie skradałem się ku najniebezpieczniejszemu człowiekowi Japonii.<br> Duchy Kmicica i Zbyszka z Bogdańca unosiły się nade mną szepcząc: "szybka decyzja jest cechą dobrego dowódcy", "atak najlepszą formą obrony" i podobne głupstwa.<br> Kiedy znalazłem się w odległości metra, dostrzegłem przez poprzecinany papier (była to chyba "Mainichi", najpospolitsza gazeta Japonii) szereg straszliwych zębów, jakimi przyozdobiona była szabla krwawego Ja-kiegoś-tam. Nabrałem powietrza, wezwałem do pomocy Buddę Wszechobecnego i runąłem naprzód jak owa burza.<br> Nim jednak to nastąpiło, na szczęście dla nas obu najprawdopodobniej, shinkansen, który nigdy się nie trzęsie, podskoczył gwałtownie. Katowskie narzędzie