Typ tekstu: Książka
Autor: Stasiuk Andrzej
Tytuł: Opowieści galicyjskie
Rok: 1995
patrzy, jakby czegoś chciał, to się w końcu pytam. I patrz pan, podrożały. Ale jak trzeba, to trzeba, dwa tysiączki wyjąłem, siadłem sobie z tyłu i jadę. Na górce, zaraz za kapliczką, Mańkowski stał ciągnikiem i coś grzebał, nowy ciągnik, miesiąc jak kupił i już mu tam coś nie tak, byle co teraz robią, nic to warte, a gadałem, żeby ruskiego nie kupować... - sztachnięcie i łyk z butelki trwają tyle co dwa przystanki pekaesu.
- W Sękowej wsiadł Romek, ten co jego żona umarła na jesieni. Ja ją dobrze znałem, bo ona była siostra cioteczna Maryśki, pan wie, a Maryśka mieszkała zaraz koło
patrzy, jakby czegoś chciał, to się w końcu pytam. I patrz pan, podrożały. Ale jak trzeba, to trzeba, dwa tysiączki wyjąłem, siadłem sobie z tyłu i jadę. Na górce, zaraz za kapliczką, Mańkowski stał ciągnikiem i coś grzebał, nowy ciągnik, miesiąc jak kupił i już mu tam coś nie tak, byle co teraz robią, nic to warte, a gadałem, żeby ruskiego nie kupować... - sztachnięcie i łyk z butelki trwają tyle co dwa przystanki pekaesu.<br>- W Sękowej wsiadł Romek, ten co jego żona umarła na jesieni. Ja ją dobrze znałem, bo ona była siostra cioteczna Maryśki, pan wie, a Maryśka mieszkała zaraz koło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego