które <br>kołysałam na ręku, owijałam w pieluszki i kocyki <br>i woziłam na spacer w koszykowym wózeczku z błękitnymi <br>firankami. Dzień nie miał przecież nic wspólnego z nocą. <br><br><br>W dzień i ja nie byłam dzielnym i przedsiębiorczym <br>Jackiem, ale zwyczajną Krysią, ciągle strofowaną <br>przez Frulein Annę, Krysią, która mazała się <br>o byle co, była niezgrabna i tchórzliwa i "za mało <br>umiała jak na dziewczynkę w tym wieku". <br><br>Jasia wiedziała o wszystkim. <br><br>O tym, że przyjazd mamy znowu został odłożony <br>przynajmniej na kilka miesięcy, że jeszcze cały <br>rok będę się uczyła w domu, że nienawidzę <br>spacerów do Saskiego Ogrodu, lekcji z panną Marią, robótek