nim wszystko do roboty, choć palił go wstyd za wszystko, co zatracili, odmówił.<br>Jedynym śladem realnym rozmowy była karta wstępu na proces któregoś z pogrobowców podziemia. Cisnął ją pogardliwie na stół między suche piętki chleba, ale na drugi dzień rano, pilnie manewrując, aby Olo tego nie spostrzegł, odnalazł i pod byle jakim pretekstem pojechał "do miasta".<br>Tego wieczora odbyli znowu wielką dyskusję, jak przed tygodniami, gdy do świtu wykłócali się nad rękopisami artykułów.<br>Jerzy wrócił przygnębiony.<br>- Na procesie zeznawał taki jeden z "Antyku", antykomunistycznej komórki Delegatury. Był tam komplet takiego ich biuletynu "Serwis A"... Wypłynęło sporo ciężkich rzeczy, jeśli chodzi o Kierownictwo