uczył u kolegi dzień i noc. Że, gdybym się nie dostał na SGGW, to może na tę jej wymarzoną polibudę. Nakłamię. Zobaczysz, jak się ucieszy, jeszcze pochwali.<br>- Nauczyłeś się dobrze kłamać i kręcić. To smutne.<br>- Bywa, że nie sposób inaczej. Najważniejszy jest spokój mamy. Wiesz, jak ona reaguje. Jak przeżywa byle drobiazg.<br>Machinalnie zdjęła ze sznura prześcieradło, złożyła je bez naciągania, byle jak, aby szybciej. Sadze po spalonych gazetkach fruwały nad paleniskiem. Zmusiła się do wysiłku, uniosła ramiona po poszwę. Zgnieciona, posklejana, wrośnięta w sznur. To nic, naciągniemy z Tośkiem. Składała pościel na odrapanym stołku, wytartym jakąś porzuconą szmatą. Spieszyła się