do furii.<br>- Mam z tobą pewną sprawę do załatwienia. Pozwól, wyjdźmy stąd...<br>Opuścił pokój wraz z Barbarą, pozostawiając nad obrazem naczelnego inżyniera, który, otrząsnąwszy się z pierwszego szoku, ku nieopisanemu zdumieniu obecnych, jął ich nagle z zapałem przekonywać, iż dzieło Lesia wydaje mu się znakomite.<br>Po kwadransie już całe biuro było zorientowane, że jednemu z pracowników upał wydatnie zaszkodził. Mile zaskoczony Lesio w żaden sposób nie mógł pojąć, czemu ma przypisać zdumiewającą, natrętną wręcz, zbiorową życzliwość i uczynność współpracowników. Wszyscy jak jeden mąż gorliwie przyklaskiwali jego wypowiedziom, świadczyli usługi, starali się usilnie odgadywać niemal jego życzenia. Nawet Janusz, zaganiający go uprzednio