Nie? Wilcy się skradają.<br>- Posłuchaj, Mariuszek. Coś ci opowiem. Posłuchaj... - powiedziała Ziuta. - W Tyńcu, w gospodzie pod "Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało...<br>- Co to... lutymturem?<br>- Restauracja taka. Z wyszynkiem.<br>- Aha.<br>- No to słuchaj. W Tyńcu, w gospodzie pod "Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi, słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy, prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał...<br>- Wilcy. Wilcy się skradają - powiedział półprzytomnie Mariuszek.<br>Ziutę zaniepokoił wyraz jego oczu, pochyliła się nad nim, lecz w tejże chwili rozległo się tupotanie, w otwartych drzwiach pojawili się Jaśka, Zosia i Stach, zaśnieżeni