Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Nie? Wilcy się skradają.
- Posłuchaj, Mariuszek. Coś ci opowiem. Posłuchaj... - powiedziała Ziuta. - W Tyńcu, w gospodzie pod "Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało...
- Co to... lutymturem?
- Restauracja taka. Z wyszynkiem.
- Aha.
- No to słuchaj. W Tyńcu, w gospodzie pod "Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi, słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy, prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał...
- Wilcy. Wilcy się skradają - powiedział półprzytomnie Mariuszek.
Ziutę zaniepokoił wyraz jego oczu, pochyliła się nad nim, lecz w tejże chwili rozległo się tupotanie, w otwartych drzwiach pojawili się Jaśka, Zosia i Stach, zaśnieżeni
Nie? Wilcy się skradają.<br>- Posłuchaj, Mariuszek. Coś ci opowiem. Posłuchaj... - powiedziała Ziuta. - W Tyńcu, w gospodzie pod "Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało...<br>- Co to... lutymturem?<br>- Restauracja taka. Z wyszynkiem.<br>- Aha.<br>- No to słuchaj. W Tyńcu, w gospodzie pod "Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi, słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy, prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał...<br>- Wilcy. Wilcy się skradają - powiedział półprzytomnie Mariuszek.<br>Ziutę zaniepokoił wyraz jego oczu, pochyliła się nad nim, lecz w tejże chwili rozległo się tupotanie, w otwartych drzwiach pojawili się Jaśka, Zosia i Stach, zaśnieżeni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego