Za tą knajpą piętnaście anielic ze skrzydłami, w sukienkach jak od pierwszej komunii i z wiankami na głowach. Tylko że kwiatków nie sypią i cycki mają na wierzchu, i jedna drugą dźga w ten biust dużym plastikowym członkiem. Aż mnie normalnie zatkało. Obok anielic idzie dwóch policjantów i zamiast interweniować, całują się i obejmują. Tuż za nimi szacowny staruszeczek, siwiuteńki jak gołąbek, z drugim pod rękę. Ubrani we fraki, opaleni, jakby przed chwilą z wakacji wrócili, uchylają cylindrów, rozchylają poły fraka i pokazują gołe dupki.<br>- No nie, widziałeś? - krzyczę.<br>- Widziałem, pewnie, że widziałem.<br>- To chyba jakieś pedały, nie?<br>- No chyba. A