Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
dałoby się zejść na dół i nie czekać?
Posłała mu uśmiech zatytułowany "zapomnij". Westchnął i otworzył drzwi na oścież.
- Dam pani parę minut. Bez gwarancji zrozumienia. Nie uczyli pani na tej psychologii, że o trzeciej w nocy homo nie jest tak całkiem sapiens?
Weszła i zamknęła drzwi. Natychmiast zrobiło się całkiem czarno.
- Nie zarabia się paru tysięcy bez wysiłku.
- Pominęliśmy istotny etap - wzruszył ramionami, czego niestety nie miała jak odnotować. - Zapomniała pani spytać, czy chcę je zarobić.
- Uznałam, że zależy panu na Drzymalskim - mruknęła.
- Niby dlaczego ma mi zależeć?
Akurat teraz przydałoby się trochę światła. Mógłby stwierdzić, czy jest rozczarowana.
- Pamięta
dałoby się zejść na dół i nie czekać?<br>Posłała mu uśmiech zatytułowany "zapomnij". Westchnął i otworzył drzwi na oścież.<br>- Dam pani parę minut. Bez gwarancji zrozumienia. Nie uczyli pani na tej psychologii, że o trzeciej w nocy homo nie jest tak całkiem sapiens?<br>Weszła i zamknęła drzwi. Natychmiast zrobiło się całkiem czarno.<br>- Nie zarabia się paru tysięcy bez wysiłku.<br>- Pominęliśmy istotny etap - wzruszył ramionami, czego niestety nie miała jak odnotować. - Zapomniała pani spytać, czy chcę je zarobić.<br>- Uznałam, że zależy panu na Drzymalskim - mruknęła.<br>- Niby dlaczego ma mi zależeć?<br>Akurat teraz przydałoby się trochę światła. Mógłby stwierdzić, czy jest rozczarowana.<br>- Pamięta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego