i wystawił Lesia rufą do wiatru. Nieszczęsny przedmiot igraszek przeznaczenia nie bardzo wiedział, co ma teraz zrobić. Domagać się sprostowania? Zażądać powtórzenia gonitwy?... Zaraz, ale przecież jednego konia zgadł dobrze... To co, to może wygrał połowę?...<br>Obok Lesia siedział na krzesełku, oparty brodą o balustradę, jakiś osobnik, którego postawa wyrażała całkowitą beznadziejność.<br>Przyjrzawszy mu się uważniej Lesio znów wyczuł coś w rodzaju pokrewieństwa dusz. Wyjął z kieszeni swoje bilety i podetknął zrezygnowanemu osobnikowi pod nos.<br>- Proszę pana, co to? - spytał rozpaczliwym tonem, zawierając w tym pytaniu wszystkie wątpliwości, jakie go przepełniały.<br>Osobnik spojrzał na bilety, potem na Lesia, potem znów na