Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
ukrywanymi myślami, które sam uważał za haniebne, nagle wyciągnął ramiona i przygarnął do siebie zdziwionego takimi dowodami sympatii młodszego z braci... Ucałował go w policzki, a młody pisarz zarumienił się jak panienka.
A Witek już obejmował starszego, który znieruchomiał, zjeżył się wewnętrznie i stał się sztywny i zażenowany tymi męskimi całusami. Znany był ze swej wstrzemięźliwości w okazywaniu uczuć nawet rodzicom i bratu, toteż teraz wznosił oczy ku niebu i drżał z niechęci i gniewu.
- Jedziemy do "Adrii"! - krzyczał Witek, chwytając Iw wpół i znosząc po schodach do taksówki.
- Na wesele! - krzyknął Zygmunt, pociągając za sobą Lili.
- Mój Boże - wyszeptała rozmarzona
ukrywanymi myślami, które sam uważał za haniebne, nagle wyciągnął ramiona i przygarnął do siebie zdziwionego takimi dowodami sympatii młodszego z braci... Ucałował go w policzki, a młody pisarz zarumienił się jak panienka.<br> A Witek już obejmował starszego, który znieruchomiał, zjeżył się wewnętrznie i stał się sztywny i zażenowany tymi męskimi całusami. Znany był ze swej wstrzemięźliwości w okazywaniu uczuć nawet rodzicom i bratu, toteż teraz wznosił oczy ku niebu i drżał z niechęci i gniewu.<br>- Jedziemy do "Adrii"! - krzyczał Witek, chwytając Iw wpół i znosząc po schodach do taksówki.<br>- Na wesele! - krzyknął Zygmunt, pociągając za sobą Lili.<br>- Mój Boże - wyszeptała rozmarzona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego