Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 3
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
szlaków, piętrzyły się w kącie zapakowane w foliowe wory. To by tłumaczyło nocne harcowanie małych gryzoni, które próbowały przeszkodzić nam w odpoczynku. Przez otwór pozbawiony drzwi widzieliśmy ludzki wąż, który wywieziony pierwszą kolejką już ruszył na swój szlak. Nam pozostawało zejście do kolejki i szybki zasłużony zjazd na dół.
Na campingu w Chamonix bardzo zmęczeni, ale szczęśliwi, piliśmy toast za nasze osiągnięcie, marząc już o kolejnych ciekawych wejściach.
Beata Denis-Jastrzębska



Bliżej nieba

- Prawdziwy turysta idzie w góry po to, by porozmawiać z samym sobą - uważa Janusz Sapa. - Tam można się odnaleźć. Pamiętam, jak kiedyś w górach spotkałem ojca i syna
szlaków, piętrzyły się w kącie zapakowane w foliowe wory. To by tłumaczyło nocne harcowanie małych gryzoni, które próbowały przeszkodzić nam w odpoczynku. Przez otwór pozbawiony drzwi widzieliśmy ludzki wąż, który wywieziony pierwszą kolejką już ruszył na swój szlak. Nam pozostawało zejście do kolejki i szybki zasłużony zjazd na dół.<br>Na campingu w Chamonix bardzo zmęczeni, ale szczęśliwi, piliśmy toast za nasze osiągnięcie, marząc już o kolejnych ciekawych wejściach.<br>&lt;au&gt;Beata Denis-Jastrzębska&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Bliżej nieba&lt;/tit&gt;<br><br>- Prawdziwy turysta idzie w góry po to, by porozmawiać z samym sobą - uważa Janusz Sapa. - Tam można się odnaleźć. Pamiętam, jak kiedyś w górach spotkałem ojca i syna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego