Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
instalacja wodociągowa, ukradkiem łypał wzrokiem w stronę studni. Prawdziwa perełka aktorstwa, godna Łomnickiego czy Robina Williamsa. Kto to, do licha, mógł być? Może jakiś aktor z Olsztyna? Nie znałem tamtego środowiska.
Tola zaproponowała śniadanie. Wśliznąłem się za nią do kuchni i poprosiłem, żeby zrobiła chleb z masłem i jajecznicę z cebulą, tak jak lubił dziadek Bronek. Żadnej wędliny. I dużo kawy. Zobaczymy, jak przybysz zareaguje. Kiedy wróciłem, stary siedział na ławce przed domem. Dosiadłem się.
- Ładny dzień się zapowiada - zagadałem przebiegle.
Milczał.
- Chociaż po południu może spaść deszcz. Te chmurki od strony Nielbarka nie wyglądają dobrze - zasugerowałem.
Uderzyło mnie, że chociaż
instalacja wodociągowa, ukradkiem łypał wzrokiem w stronę studni. Prawdziwa perełka aktorstwa, godna Łomnickiego czy Robina Williamsa. Kto to, do licha, mógł być? Może jakiś aktor z Olsztyna? Nie znałem tamtego środowiska. <br>Tola zaproponowała śniadanie. Wśliznąłem się za nią do kuchni i poprosiłem, żeby zrobiła chleb z masłem i jajecznicę z cebulą, tak jak lubił dziadek Bronek. Żadnej wędliny. I dużo kawy. Zobaczymy, jak przybysz zareaguje. Kiedy wróciłem, stary siedział na ławce przed domem. Dosiadłem się.<br>- Ładny dzień się zapowiada - zagadałem przebiegle.<br>Milczał.<br>- Chociaż po południu może spaść deszcz. Te chmurki od strony Nielbarka nie wyglądają dobrze - zasugerowałem.<br>Uderzyło mnie, że chociaż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego