Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
więc Kelpie szła jak wicher. Oczywiście, nie jechałam w górę, ale w dół rzeczki. Pamiętałam tę szczególną nazwę: Zazdrość. Przypomniałam sobie, co Hotsporn mówił na stacji do Giselhera. Pojęłam, dlaczego mnie ostrzegał przed tą osadą. W Zazdrości musiała być zasadzka. Gdy Giselher zbagatelizował ofertę amnestii i pracy dla gildii, Hotsporn celowo napomknął mu o kwaterującym w osadzie łowcy nagród. Wiedział, że taką przynętę Szczury połkną, że pojadą tam i wpadną w potrzask. Musiałam dotrzeć pod Zazdrość przed nimi, przeciąć im drogę, uprzedzić. Zawrócić. Wszystkich. Albo chociaż samą Mistle.
- Domyślam się - mruknął Vysogota - że ci się nie udało.
- Wówczas - powiedziała głucho - sądziłam
więc Kelpie szła jak wicher. Oczywiście, nie jechałam w górę, ale w dół rzeczki. Pamiętałam tę szczególną nazwę: Zazdrość. Przypomniałam sobie, co Hotsporn mówił na stacji do Giselhera. Pojęłam, dlaczego mnie ostrzegał przed tą osadą. W Zazdrości musiała być zasadzka. Gdy Giselher zbagatelizował ofertę amnestii i pracy dla gildii, Hotsporn celowo napomknął mu o kwaterującym w osadzie łowcy nagród. Wiedział, że taką przynętę Szczury połkną, że pojadą tam i wpadną w potrzask. Musiałam dotrzeć pod Zazdrość przed nimi, przeciąć im drogę, uprzedzić. Zawrócić. Wszystkich. Albo chociaż samą Mistle.<br> - Domyślam się - mruknął Vysogota - że ci się nie udało.<br> - Wówczas - powiedziała głucho - sądziłam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego