Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Wcześniej przegoniło armię i obaliło rząd, a teraz morduje tam każdego, kto się napatoczy. Wskakuję do pierwszej ciężarówki jadącej w stronę Freetown z postanowieniem odnalezienia tam choćby śladów swoich niedoszłych pracodawców. Wyglądam spod plandeki, żeby zobaczyć, co się dzieje. Mijamy raźno maszerujące oddziały rebeliantów, kierując się w stronę stolicy. W centrum Freetown (jak na ironię losu: z angielskiego "wolne miasto") kierowca ciężarówki zatrzymuje ją i ucieka w popłochu, wykrzykując coś niezrozumiale. Znajduję się nagle w centrum burzy. Wokół głównego placu biegają ludzie, częściej padając od kul niż docierając do celu. Kule świszczą jak rój pszczół, a na platformach ciężarówek stoją jacyś
Wcześniej przegoniło armię i obaliło rząd, a teraz morduje tam każdego, kto się napatoczy. Wskakuję do pierwszej ciężarówki jadącej w stronę Freetown z postanowieniem odnalezienia tam choćby śladów swoich niedoszłych pracodawców. Wyglądam spod plandeki, żeby zobaczyć, co się dzieje. Mijamy raźno maszerujące oddziały rebeliantów, kierując się w stronę stolicy. W centrum Freetown (jak na ironię losu: z angielskiego "wolne miasto") kierowca ciężarówki zatrzymuje ją i ucieka w popłochu, wykrzykując coś niezrozumiale. Znajduję się nagle w centrum burzy. Wokół głównego placu biegają ludzie, częściej padając od kul niż docierając do celu. Kule świszczą jak rój pszczół, a na platformach ciężarówek stoją jacyś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego