objąć, a ty boso.<br>- Postawiwszy walizki, weszła do chałupy. - Pozwolili - powiedziała<br>wracając. - Może nawet mieszkanie by się u nich znalazło. Ospę, zboże<br>trzymają, to by na strych wynieśli. Nieduziutkie, ale na początek dobre<br>i takie.<br> Znów złapała te walizki, pchnęła furtkę w ogrodzeniu. Ojcu kazała<br>siąść na ławce pod ścianą chałupy. Postawiła przy nim walizki.<br> - Odpocznij, boś jakiś taki blady. Potrzyj może trochę policzków,<br>niech ci się zaróżowieją. Gotowi jeszcze pomyśleć w gminie, żeś chory.<br> Zapuściła żurawia z wiadrem w głąb studni, wyciągnęła i kiedy wsparła<br>wiadro z wodą na ocembrowaniu, zawołała na mnie:<br> - Chodź tu z tymi butami, Piotrek! Wyciągnij