Typ tekstu: Książka
Autor: Jagielski Wojciech
Tytuł: Modlitwa o deszcz
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 2002
Kiedyś mieściła się tu poczta główna, z której zawsze można było dodzwonić się do pakistańskiego Peszawaru, a przy odrobinie szczęścia nawet do Europy. Znajdował się tam też drugi działający w mieście teleks. Pierwszy stał w hallu hotelu "Kabul". Wielki, warczący jak karabin maszynowy, podskakiwał w rytm wystukiwanych klawiszy, przemieszczając się chaotycznie po wyłożonej marmurem podłodze. Zwykle zaczynałem nadawanie korespondencji pod oknem, skąd miałem widok na wielki park, po którym przechadzały się znudzone, wyliniałe pawie. Nadawanie kończyłem nierzadko pod schodami, dokąd drobnymi kroczkami uciekał teleks, jakby chciał wymknąć się niepostrzeżenie z hotelu i miasta.
Mudżahedini, którzy właśnie zajęli stolicę, nie bardzo chyba
Kiedyś mieściła się tu poczta główna, z której zawsze można było dodzwonić się do pakistańskiego Peszawaru, a przy odrobinie szczęścia nawet do Europy. Znajdował się tam też drugi działający w mieście teleks. Pierwszy stał w hallu hotelu "Kabul". Wielki, warczący jak karabin maszynowy, podskakiwał w rytm wystukiwanych klawiszy, przemieszczając się chaotycznie po wyłożonej marmurem podłodze. Zwykle zaczynałem nadawanie korespondencji pod oknem, skąd miałem widok na wielki park, po którym przechadzały się znudzone, wyliniałe pawie. Nadawanie kończyłem nierzadko pod schodami, dokąd drobnymi kroczkami uciekał teleks, jakby chciał wymknąć się niepostrzeżenie z hotelu i miasta.<br>Mudżahedini, którzy właśnie zajęli stolicę, nie bardzo chyba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego