rzeźb opada, <br>Kiedy litera z ksiąg prawa opada, <br>475<br>Naga jak oko zostaje świadomość. <br><br>Kiedy na metal i strzaskane liście <br>Ogniami lecą z tomów suche liście, <br>Nie ma okrycia drzewo zła i dobra. <br><br>Kiedy w kartoflach gaśnie skrzydło z płótna, <br>480<br>Kiedy rozdziera się żelazo z płótna, <br>Jest tylko słoma chat i nawóz krowi. <br>Po igłach ścieżek, w mazowieckich laskach, <br>Pomiędzy Reichem i Gouvernement, <br>Pracują w piachu płaskie pięty chłopki. <br>485<br>Przystaje, brzemię o sosnę opiera <br>I cierń wyjmuje z zakurzonej stopy. <br>Osełka masła w wilgotnym gałganie <br>Odciska formę muzealną pleców. <br>A u przeprawy bój, gdakanie kur, <br>490<br>Gęsi z koszyków