turystyczne) i wynikająca stąd niemożność przenoszenia, choćby jednej butelki piwa. Osoby korzystające wcześniej z przejścia na drodze pienińskiej są mocno zaskoczone. Uważam, że to lekka przesada i brak wyobraźni urzędników produkujących przepisy. Efekt jest taki, że alkohol w większej ilości spożywa się na miejscu "na zapas" (przoduje młodzież szkolna), przed chatą w Leśnicy, a ponieważ przejścia są zamykane wieczorem i na wytrzeźwienie jest niewiele czasu, rozpoczyna się "odwrót". Dobrze, że kursują bryczki. W Sromowcach pozostaje forsowanie Dunajca wpław. Tracą też właściciele leśnickich garaży, przerobionych na eleganckie sklepy.<br>Nie jestem zwolennikiem przemytu na dużą skalę, ale sądzę, że kilka butelek piwa, kartonik