Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Opowiedział, jak potem Bonhart zapiął Falce na szyi obrożę, jak suce, jak zawlókł za tę obrożę do zajazdu "Pod Głową Chimery". A potem...
- A potem - gadał chłopak, co i rusz oblizując wargi - jegomość pan Bonhart piwa zaordynował, bo spocił się okrutnie i w gardle mu zaschło. Potem zasię zakrzyknął, że chętka go bierze, by kogoś obdarować dobrym koniem i całymi pięcioma florenami gotowizny. Tak właśnie rzekł, tymi właśnie słowy. To jam się zgłosił od razu, nie czekając, aż kto inny mię ubiegnie, bom okrutnie chciał konia mieć i trochę grosza własnego. Ojciec nie dają nic, cięgiem przepijają, co na trumnach zarobią
Opowiedział, jak potem Bonhart zapiął Falce na szyi obrożę, jak suce, jak zawlókł za tę obrożę do zajazdu "Pod Głową Chimery". A potem...<br>- A potem - gadał chłopak, co i rusz oblizując wargi - jegomość pan Bonhart piwa zaordynował, bo spocił się okrutnie i w gardle mu zaschło. Potem zasię zakrzyknął, że chętka go bierze, by kogoś obdarować dobrym koniem i całymi pięcioma florenami gotowizny. Tak właśnie rzekł, tymi właśnie słowy. To jam się zgłosił od razu, nie czekając, aż kto inny mię ubiegnie, bom okrutnie chciał konia mieć i trochę grosza własnego. Ojciec nie dają nic, cięgiem przepijają, co na trumnach zarobią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego