Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
i biedy. Rozkoszy i strachu. Wzniosłości. Upodlenia.
W celi miał dużo czasu na rozmyślanie o nieistotnych przyjemnościach. Dogrzebał się do swojej obojętności. Zrozumiał, że zawsze tam była, że to z lęku przed nią rzucał się rozpaczliwie na kobiety, wiersze, rewolucję.
Przegrał.
Nareszcie był wolny.
Oficer śledczy dziwił się, że tak chętnie wypiera się przyjaciół. Zeznaje ze szczegółami. Godzi się wszystko podpisać. Nie rozumiał, że Bruno nie był już żywym człowiekiem. Był imitacją. Manekinem.


Garcia otworzył drzwi do apartamentu i wszedł, sapiąc przez nos. Zmęczyło go pokonanie dwóch pięter. Opasły brzuch zwisał nad płóciennymi spodniami, przy jedwabnej koszuli dyndał przekrzywiony krawat. W
i biedy. Rozkoszy i strachu. Wzniosłości. Upodlenia.<br>W celi miał dużo czasu na rozmyślanie o nieistotnych przyjemnościach. Dogrzebał się do swojej obojętności. Zrozumiał, że zawsze tam była, że to z lęku przed nią rzucał się rozpaczliwie na kobiety, wiersze, rewolucję.<br>Przegrał.<br>Nareszcie był wolny.<br>Oficer śledczy dziwił się, że tak chętnie wypiera się przyjaciół. Zeznaje ze szczegółami. Godzi się wszystko podpisać. Nie rozumiał, że Bruno nie był już żywym człowiekiem. Był imitacją. Manekinem.<br><br>&lt;page nr=6&gt;<br>Garcia otworzył drzwi do apartamentu i wszedł, sapiąc przez nos. Zmęczyło go pokonanie dwóch pięter. Opasły brzuch zwisał nad płóciennymi spodniami, przy jedwabnej koszuli dyndał przekrzywiony krawat. W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego