dziwnymi kolesiami wódkę na ostrogach na Wiśle, tuż przed wschodem słońca, mając szczęście do znajdowania się zawsze w epicentrum dymu, gdy policja wpada na jakieś przyjęcie i zakuwa biesiadników w kajdanki i oczywiście Matka lądujący na komisariacie i jego ojciec wykorzystujący wszystkie swoje dawne koneksje, Matka ruszający w miasto i chlejący z obcymi, poznanymi pół godziny wcześniej facetami, którzy po paru godzinach przystawiają mu nóż do gardła, zabierając resztę kasy i zegarek. <br>W sierpniu Matka wyjeżdża do Władysławowa. Z własnym ojcem. Mieszkają w ośrodku sportowym, Matka chodzi na zabiegi. Wieczorami galopuje na dyskotekę, gdzie, jak się chwali wszystkim po powrocie, udaje