Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Niedostępna. Tylko szaleniec mógłby...

Posiadłość miała około hektara, a budowla, o której mówił, stała kawałek od domu. Kiernackiemu przypomniało się, że oficjalnym zajęciem gospodarza - a konkretnie jego żony - jest handel hurtowy. To od biedy mogła być hurtownia. Skinął głową. Kapral niespiesznie ruszył wzdłuż ogrodzenia.
- Robi się ciemno. - Robiło się też chłodno i pewnie dlatego pani porucznik skrzyżowała ciasno ręce na piersi. - Jeśli połowa z tego, co o nim mówią, jest prawdą, to nie dziwię się Wesołowskiemu, że trzyma nas na dystans. To bezludzie. Nim policja dojechałaby z Ustrzyk...
Przerwał jej pisk ukrytego pod swetrem telefonu.
- Dembosz, słucham. Rozumiem. Nie, na razie
Niedostępna. Tylko szaleniec mógłby...<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Posiadłość miała około hektara, a budowla, o której mówił, stała kawałek od domu. Kiernackiemu przypomniało się, że oficjalnym zajęciem gospodarza - a konkretnie jego żony - jest handel hurtowy. To od biedy mogła być hurtownia. Skinął głową. Kapral niespiesznie ruszył wzdłuż ogrodzenia.<br>- Robi się ciemno. - Robiło się też chłodno i pewnie dlatego pani porucznik skrzyżowała ciasno ręce na piersi. - Jeśli połowa z tego, co o nim mówią, jest prawdą, to nie dziwię się Wesołowskiemu, że trzyma nas na dystans. To bezludzie. Nim policja dojechałaby z Ustrzyk...<br>Przerwał jej pisk ukrytego pod swetrem telefonu.<br>- Dembosz, słucham. Rozumiem. Nie, na razie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego