Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 35
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1988
5

na czele, rozmawialiśmy, ja narzuciłem ostre tempo, Żeby ich zmęczyć. I w drodze przylgnęła do nas wysoka, szczupła dziewczyna, włączyła się do rozmowy. Niedaleko szczytu zauważyłem, że ona blednie, ale nie narzucałem się z pomocą, tylko byłem blisko. Gdy weszliśmy na szczyt, dziewczyna się rozpłakała. Opowiedziała mnie i temu chłopcu, że ma wadę serca i przez długie lata lekarze zabraniali jej się męczyć, żyła na ćwierć gwizdka. Niedawno trafiła do innego lekarza i ten kazał jej żyć aktywnie, podejmować wysiłki. To był jej pierwszy szczyt, pierwszy raz w ogóle była w górach. Mówiła: nieważne, co się jeszcze wydarzy. Przeżyłam to
5<br><br> na czele, rozmawialiśmy, ja narzuciłem ostre tempo, Żeby ich zmęczyć. I w drodze przylgnęła do nas wysoka, szczupła dziewczyna, włączyła się do rozmowy. Niedaleko szczytu zauważyłem, że ona blednie, ale nie narzucałem się z pomocą, tylko byłem blisko. Gdy weszliśmy na szczyt, dziewczyna się rozpłakała. Opowiedziała mnie i temu chłopcu, że ma wadę serca i przez długie lata lekarze zabraniali jej się męczyć, żyła na ćwierć gwizdka. Niedawno trafiła do innego lekarza i ten kazał jej żyć aktywnie, podejmować wysiłki. To był jej pierwszy szczyt, pierwszy raz w ogóle była w górach. Mówiła: nieważne, co się jeszcze wydarzy. Przeżyłam to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego