Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
Gdzie by ta studenci tak potrafili straszyć? Przecież widziałam na własne oczy tę postać w niebiańskim świetle... - Jeszcze raz machnęła ścierką. - Ale pan leśniczy powiedział, że to nieprawda, że to studenci. I komu tu wierzyć?
- Jeżeli pani Trociowa na własne oczy widziała, to chyba prawda.
Trociowa uniosła ręce.
- Tyś mądry chłopiec, Paragon. Ja pierwsza widziałam... A jak huknęło pod zamkiem, to jakby się ziemia rozwarła...
- Jakby się ziemia rozwarła - zabasował Paragon. Spojrzała nań z rozczulającą wdzięcznością.
- Tyś miły chłopiec... Bo to przecie niemożebne, żeby studenci... prawda?
- Legalnie, że niemożebne. - No właśnie!
Paragon zerknął w głąb kuchni. Jeszcze raz owionęły go zapachy
Gdzie by ta studenci tak potrafili straszyć? Przecież widziałam na własne oczy tę postać w niebiańskim świetle... - Jeszcze raz machnęła ścierką. - Ale pan leśniczy powiedział, że to nieprawda, że to studenci. I komu tu wierzyć?<br> - Jeżeli pani Trociowa na własne oczy widziała, to chyba prawda.<br>Trociowa uniosła ręce.<br> - Tyś mądry chłopiec, Paragon. Ja pierwsza widziałam... A jak huknęło pod zamkiem, to jakby się ziemia rozwarła...<br> - Jakby się ziemia rozwarła - zabasował Paragon. Spojrzała nań z rozczulającą wdzięcznością.<br> - Tyś miły chłopiec... Bo to przecie niemożebne, żeby studenci... prawda?<br> - Legalnie, że niemożebne. - No właśnie!<br>Paragon zerknął w głąb kuchni. Jeszcze raz owionęły go zapachy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego