Przy tym biurku, na miejscu, na którym teraz siedzę, płakała kobieta przez pijaka męża. Barłowska nie chce jej obecnie widzieć, nie ma odwagi, bo mąż powiesił się na oczach dzieci w kuchni. Ale czy kto winien? Po prostu los żądał, żeby się rozwiązało w ten sposób. Nie kontrolował siebie ten chłopina, nie rozróżniał swojego postępowania no i doszedł aż do tragedii, znalazł się w ślepej uliczce i dlatego się uwolnił. Żonie został balast, a on wolny, doskonale wolny, bo czas wybieli sprawy. Niektóre. <br>Czy spotkała się kiedy z przykrością? Śmieje się. Nie chce mówić. <br>- Umiem sobie radzić z tym. <br>Od czternastu