swojej córki, tej słodkiej małej córeczki tatusia, przysięga, że go zabije, i uspokojony, rozgrzany własną odwagą, zasypia snem sprawiedliwego.<br>Wtedy matka kryje twarz w poduszkę i płacze cichymi, choć obfitymi łzami, bo domyśla się, że jej córka zgotuje sobie ciężki los. Równie ciężki, jak zgotowała sobie ona. Matka wie, że choćby nie wiem jak ostrzegała córkę, ta i tak jej nie posłucha, podobnie jak ona nie posłuchała swej matki. Od wieków trwa łańcuch nieposłuszeństwa. Do dziś pamięta słowa na temat "tego gbura" narzeczonego, jego aroganckiego wymądrzania się. To wszystko było do przewidzenia, ale nic nie dało. Namiętność pierwszych miesięcy wzięta za