potrzebowano, widziała, że jest poważana, nawet adorowana.<br>Szesnastu chłopaków spełniało na wyrywki wszystkie jej <page nr=398> polecenia, szesnastu dryblasów ze straży porządkowej błaznowało, wydziwiało, ofiarowywało jej siebie:<br>- Jak mamcię kocham, niechże mnie mamcia skosztuje! Weronka nic sobie nie robiła z tej w gruncie rzeczy zabawy. Czasem, gdy się któryś zapomniał, wystarczyło dać chochlą po łapach.<br>- I żaden ci nie odpowiada? - dziwiła się Fela. - Tylu jest tu przecież chłopców ładnych, zdrowych...<br>Tak, ale zdrowia Weronka miała pod dostatkiem, starczyłoby jeszcze dla innych. Nie szukała w mężczyźnie siły, przeciwnie, mogłaby koło niego chodzić i dbać jak o małe dziecko, byle tylko lepszy był od niej