Ku komuś, kto po pierwsze - ocenia, a po drugie - wydaje rozkazy, kto gani i pochwala. Stąd, pisze Newmanowa podwójność uczuć sumienia: z jednej strony zmieszanie, strach i potępienie siebie, z drugiej głęboki spokój i poczucie bezpieczeństwa.<br><br> Nie jest też dobrą odpowiedzią, że to ja sam jestem podstawą głosu sumienia. Wyraźnie chodzi o kogoś, kto ma prawo rozkazywać i w stosunku do kogo winien jestem posłuszeństwo. Gdybym sam był źródłem aktów sumienia, to uczucia moralnej przyjemności i przykrości musiałyby być, z rozumowego punktu widzenia, skutkiem choroby. Jak mogę sensownie wytłumaczyć wstyd wobec siebie samego lub chęć potępienia siebie? To tak, jakby jedna