Geralt, jeśli możesz, nie chwytaj go od razu za gardło i nie groź majchrem. Najpierw pogadamy...<br>- Nie ucz dziada, jak charchać, Angouleme.<br>Nie zdążyli pogadać. Nie zdążyli nawet podejść do budynku, w którym podejrzewali siedzibę rządcy. Na placyku, gdzie ładowano rudę na wozy, wpakowali się prosto na piątkę konnych. <br>- O, cholera - powiedziała Angouleme. - O, cholera. Popatrzcie, co też kot przyniósł.<br>- O co chodzi?<br>- To ludzie Słowika. Przyjechali ściągać haracz. Już mnie zauważyli i rozpoznali... Psia mać! Aleśmy wpadli...<br>- Zdołasz się wyłgać? - mruknął Cahir.<br>- Nie liczcie na to. <br>- Bo?<br>- Okradłam Słowika, uciekając z hanzy. Nie darują mi tego. Ale spróbuję... Wy milczcie