jednym ważnym "nauczycielu picia" - o tym, co sączy się z książek, czasopism, filmów, telewizji. Na początek dwa przykłady, dla mnie makabryczne. Słodka książeczka o Czerwonym Kapturku, za którą przepada moja pięcioletnia córeczka, wersja dla najmłodszych, dziesięć stron obrazków prawie bez tekstu - na sześciu z nich w centralnym miejscu koszyczek dla chorej babci, z którego wystaje ciasto i duża butelka wina. I drugi przykład: telewizyjna reklama przed "Dobranocką" - Barbie siada z Kenem do kolacji, trzymając w ręku kielich. Kochamy Barbie!</><br><who1>Monika: Jednak przesadzasz. Myślę, że to są odosobnione przy padki.</><br><who3>Anka: Nie sądzę. Moja przyjaciółka z racji zainteresowań zawodowych przeprowadziła na własny