Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
znowu łżesz. Powiedz, jak było naprawdę.
- To mój sekret. Trzeba mieć swoją tajemnicę - odparł Wasyl. - Prawdy nikt się nie dowie. Powiem ci tylko dziwną rzecz. Nie masz palca, a wydaje się, że on jest. Czudiesno, co? Popatrz, jaki mam klawy nóż. - Był to ostry kozik, rękojeść miał z burego rogu, chropowatego nieco. - Wujaszek Oleg zostawił mi go na pamiątkę, kiedy wyjeżdżał na front. Przyda się.
- Szkoda, Wasyl, że ty wyjedziesz do Nowego Depo.
- Ano, nie wiem. Tato się czegoś nie kwapi. Wolałby zostać, bo... - spojrzał na Jurka i urwał. - Zresztą to jego sprawy. Ale jak go znam, to chyba zostaniemy. Spodobało
znowu łżesz. Powiedz, jak było naprawdę.<br>- To mój sekret. Trzeba mieć swoją tajemnicę - odparł Wasyl. - Prawdy nikt się nie dowie. Powiem ci tylko dziwną rzecz. Nie masz palca, a wydaje się, że on jest. Czudiesno, co? Popatrz, jaki mam klawy nóż. - Był to ostry kozik, rękojeść miał z burego rogu, chropowatego nieco. - Wujaszek Oleg zostawił mi go na pamiątkę, kiedy wyjeżdżał na front. Przyda się.<br>- Szkoda, Wasyl, że ty wyjedziesz do Nowego Depo.<br>- Ano, nie wiem. Tato się czegoś nie kwapi. Wolałby zostać, bo... - spojrzał na Jurka i urwał. - Zresztą to jego sprawy. Ale jak go znam, to chyba zostaniemy. Spodobało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego